29.10.14

255.

Wczoraj znowu trochę odwiedziłam na tym blogu miesiące zakazane. Trochę poumierałam. Znowu coś pękło zwłaszcza przy akompaniamencie piosenek, których wtedy słuchałam. Masz rację, to nie jest do wyleczenia. To jest częścią mnie, to mnie ukształtowało. To zostanie.
Co jakiś czas będę dławić się łzami, będzie mi pękało serce, a Ty będziesz je sklejał swoją obecnością, bo nic innego nie pomaga.



edit. +
Przed chwilą znalazłam piosnkę idealną, będzie ona moją tajemnicą.

19.10.14

254.

03:39 nie mogę dalej spać odkąd się obudziłam. Śmieszne, bo w życiu nie mogę się obudzić odkąd zasnęłam. 

14.10.14

253.

Boję się mówić o uczuciach od kiedy te prawie mnie zabiły. Szczególnie tu. Już nie czuję się tutaj bezpiecznie. Uważam na to, o czym piszę. Nie powinno tak być. Kiedyś tak nie było.
Dopóki ktoś nie był taki bezczelny, żeby za wszelką cenę zdobyć adres, a potem rozdać. Dziękuję. Przerzucam się na czarny zeszyt, w którym już zapisałam co najmniej 3 razy tyle co tu, a to tylko dzisiejszy dzień. I'm done with your bittersweet, bittersweet tragedy. It's no fun, when I'm sitting all alone.

13.10.14

252.

Powtarzają się pewne niepokojące zachowania. Bo wszystko się powtarza. Bo serce wciąż to samo.