19.2.14
222.
Obijam się o ściany próbując zgadnąć, któremu mogę zaufać. W końcu wybieram. Wydaje się miły, spokojny, dobra dusza. Po prostu. Więc kieruję się w jego stronę z nadzieją, że to przetrwam. Że to nie jest ten, który mnie zniszczy. Idę i napotykam tym samym śmierć. Przychodzą mi do głowy najbardziej tandetne słowa jakie mogłabym usłyszeć - pozory mylą. Nie tylko w śnie było mi dane się o tym przekonać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz