Piątek 13 naprawdę się postarał. Od dawna nic mnie tak nie zdołowało. Lata czekania i nadzieja, która prysła tak szybko jak spadała ta przeklęta scena. Instynktownie uciekłam, a teraz jest jeszcze gorzej. Czemu akurat mi się musiało zdarzyć coś takiego? Wszystko na mnie spada. I przygniata. Czemu więc nie rusztowania i reflektory, prawda?
Nie mogę powstrzymać łez. So let me just end how I was gonna begin.
Don't waste your time waiting. Wracaj niedługo, proszę.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hell is real. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą hell is real. Pokaż wszystkie posty
16.6.14
27.5.14
240.
Dlaczego kiedy próbuję się ogarnąć wychodzi na to, że jestem jeszcze gorsza? Może przestanę mówić, a może patrzeć, a może w ogóle przestanę sobie być. Tam, gdzie powinno być wsparcie jest wyparcie. Gdzie powinno być zrozumienie i akceptacja jest odrzucenie. To wcale nie pomaga, a przecież nie jestem gorsza niż Wy, zastanówcie się.
7.5.14
237.
Próbuję pozbyć się rozczarowań jakich sama sobie narobiłam. Pęka mi od nich głowa. Ktoś mi poda lek?
14.4.14
234.
Trwam w ciężkim do opisania stanie. Wmawiania sobie, że chcę, żeby było dobrze a z przyzwyczajenia dążę do destrukcji. Zabijam Cię nieustannie. To się nie zmieni. Ja się nie zmienię. Musiałam sobie powtarzać 'nie rozpłacz się w autobusie pełnym ludzi'. A już było dobrze, chyba po prostu ja też mam swoją truciznę. I niszczy mnie już nie pierwszy raz, a i na pewno nie ostatni.
Słucham tych samych piosenek co kilka wiosen temu i czuję się jak kilka wiosen temu.
I tak myślałam, że ze mną nie da się długo być szczęśliwym.
Słucham tych samych piosenek co kilka wiosen temu i czuję się jak kilka wiosen temu.
I tak myślałam, że ze mną nie da się długo być szczęśliwym.
Etykiety:
depresyjnie,
don't cry,
egzystowanie,
hell is real,
kochanie,
niepewność,
pain,
podsumowanie,
psycho,
rok temu o tej porze,
scared,
umieranie,
zadręczanie
7.4.14
9.3.14
6.3.14
228.
Znowu uciekłam. Znowu skazałam się na samą siebie, ale przynajmniej więcej Cię nie skrzywdzę. Mam nadzieję.
Nie mogę spać, mimo że ciało jest wykończone po ćwiczeniach jednych, drugich to w środku wszystko we mnie chodzi. Maszyna odpowiadająca za wspomnienia działa na pełnych obrotach. Nie mogę jej zatrzymać. Nie umiem.
I znowu uciekłam.
Znowu uciekłam.
Nie mogę spać, mimo że ciało jest wykończone po ćwiczeniach jednych, drugich to w środku wszystko we mnie chodzi. Maszyna odpowiadająca za wspomnienia działa na pełnych obrotach. Nie mogę jej zatrzymać. Nie umiem.
I znowu uciekłam.
Znowu uciekłam.
2.3.14
227.
Cierpienie przynajmniej znam pod każdą postacią. Nie zaskoczy mnie. Nie to, co szczęście. Dlatego tak się boję.
23.2.14
21.2.14
224.
Gubię się. Jak ponad rok temu. A myślałam, że mam to za sobą. Może nie nauczyłam się kochać w taki sposób jak reszta. Na pewno.
19.2.14
18.2.14
221.
Tego się nie spodziewałam. A myślałam, że ja jestem najgorszą osoba jaką znam. Gettin' married to the devil, you can hear the wedding bells. Koniec z miękkim sercem, z elastycznym zaufaniem i koniec z resztkami wiary.
11.2.14
218.
Jednak nie potrafię tego zignorować. Jednak nie umiem przejść obojętnie. Przeliczyłam się i teraz to mnie zżera od środka. Już niedługo przyjdzie do Ciebie.
4.2.14
217.
Złość kipi mi na klawiaturę, a ból znowu zaopiekował się sercem. Gdyby mi na niczym nie zależało nie odczuwałabym tego, co teraz odczuwam. Nie chciałabym sobie wyrwać wszystkich włosów z głowy i zerwać skóry z ciała. Nie chciałabym płakać. Wyrzekłam się dla kogoś samotności. Wyrzekłam się z miłości. Okazuje się, że wcale nie zauważył. Że się nie skupił na dostrzeganiu. Ja tego już nie pokażę, skoro do tej pory nie zauważył to już tego nie zrobi. A to najcenniejsze co poświęciłam, to była moja skorupa.
1.2.14
216.
Nigdy więcej nie tknę starych postów. Mogę tu pisać, ale nie czytać. Samo to może sprawić, że znów się rozpadnę. Nikt tego nie chce.
Prawda?
Prawda?
11.11.13
204.
Doskonale rozumiem o co Ci chodzi kiedy mówisz, że nie masz czasami nad sobą kontroli. Ja traciłam ją wiele razy. Może zbyt wiele przez i dla niektórych. I'll open the door to heaven or hell.
6.11.13
201.
Tak delikatna skóra ma wady. Przepuszcza przykre słowa, które rozrywają od środka. Lecz też z większą siłą przyciąga te dobre co zawijają znów wszystko w kokon i możesz chwilę odetchnąć od ponownego rozrywania go. Te słowa idą za Tobą i to chyba tak bardzo w Tobie cenię.
29.8.13
187.
boję się,
boję się,
boję się.
jestem kurwa przerażona tym co znowu się zaczyna dziać w mojej głowie.
19.8.13
18.8.13
183.
zawartość w butelce niebezpiecznie szybko znika a ja nie staje się szczęśliwsza. co zrobię jak i to przestanie działać? nie panuję nad przyciskiem zielonej słuchawki. nie panuję nad klawiaturą, na którą chciałabym zrzucić winę. nie, to nie ja pisałam. nie, to nie ja robiłam z siebie idiotkę. nie, to nie ja zrobiłam to wszystko. tak naprawdę tylko żartowałam. mam się świetnie. naprawdę nie musisz się martwić.
Subskrybuj:
Posty (Atom)