30.12.14
259.
14.12.14
258.
8.12.14
7.12.14
256.
29.10.14
255.
Co jakiś czas będę dławić się łzami, będzie mi pękało serce, a Ty będziesz je sklejał swoją obecnością, bo nic innego nie pomaga.
edit. +
Przed chwilą znalazłam piosnkę idealną, będzie ona moją tajemnicą.
19.10.14
254.
14.10.14
253.
Dopóki ktoś nie był taki bezczelny, żeby za wszelką cenę zdobyć adres, a potem rozdać. Dziękuję. Przerzucam się na czarny zeszyt, w którym już zapisałam co najmniej 3 razy tyle co tu, a to tylko dzisiejszy dzień. I'm done with your bittersweet, bittersweet tragedy. It's no fun, when I'm sitting all alone.
13.10.14
9.10.14
30.9.14
250.
29.9.14
249.
Moje ciało jest takie ciężkie, ale za to lekka dusza. Zamykam oczy i pośród wirowania mogę dostrzec swoje lęki. To są słowa, to odchodzący Ty. To ja w strugach deszczu, to ja na ciemnej ulicy, to ja rozpaczliwie łapiąca Twoją rękę. To ja słuchająca, że wcale nie kochasz.
23.9.14
14.9.14
247.
11.9.14
246.
To moje wnętrze się boi, bo nie zna słowa szczęścia, którego nie łączy się ze słowem rozczarowanie.
I naprawdę, nie myśl sobie, że ja specjalnie, że z rozmysłem. Ja tak mam, to moja obrona. I ciężko mi uwierzyć, po prostu ciężko mi uwierzyć w szczęście, które może trwać dłużej niż kilka chwil.
18.8.14
245.
Chyba już wiem w czym problem. Chyba wiem dlaczego ostatnio nie mogę zasnąć i cudem jest to, że nie rozlewam nic z trzymanego kubka. Że jedno zdanie muszę poprawiać w dwóch miejscach, bo palce żyją własnym życiem.
Chyba się boję, że to znowu powróci. Że tylko to zakryłam, że nie wyleczyłam do końca. Zajęłam się szczęściem, a tamto pozostało i tylko czeka. Nie chcę powtórki. jestem teraz na to za słaba. Nie powinno tak być, ale to szczęście osłabia. Oślepia, ogłusza. Sprawia, że zapominasz o wszystkim. A co jeśli zniknie?
To wszystko tam rosło przez cały ten czas. Co jeśli zaatakowałoby teraz?
Nie chcę, żebyś był moim złotym strzałem.
8.8.14
244.
Odnalazłam mój lek na wszystko i boję się, że zostanie wycofany z produkcji. Producent zapewniał mi wieczność, ale wieczność to pojęcie względne. Nie dla wszystkich znaczy to samo. Mam nadzieję, że dla nas jednak tak. Nie wytrzymałabym i bez Ciebie. Bez Ciebie tylko bym nie wytrzymała. Aż.
Kocham Cię kochać i kocham, że kochasz. Nareszcie.
19.6.14
243.
16.6.14
242. T.M.
Nie mogę powstrzymać łez. So let me just end how I was gonna begin.
Don't waste your time waiting. Wracaj niedługo, proszę.
6.6.14
241.
27.5.14
240.
19.5.14
15.5.14
7.5.14
237.
3.5.14
236.
23.4.14
235.
14.4.14
234.
Słucham tych samych piosenek co kilka wiosen temu i czuję się jak kilka wiosen temu.
I tak myślałam, że ze mną nie da się długo być szczęśliwym.
7.4.14
3.4.14
232.
Utknęłam w miejscu, na zawsze już.
28.3.14
16.3.14
9.3.14
6.3.14
228.
Nie mogę spać, mimo że ciało jest wykończone po ćwiczeniach jednych, drugich to w środku wszystko we mnie chodzi. Maszyna odpowiadająca za wspomnienia działa na pełnych obrotach. Nie mogę jej zatrzymać. Nie umiem.
I znowu uciekłam.
Znowu uciekłam.
2.3.14
227.
24.2.14
23.2.14
21.2.14
224.
19.2.14
222.
18.2.14
221.
15.2.14
220.
Niedługo cała się zepsuje. Będę jedną, wielką hipokrytką. Staram się, lecz jest tylko coraz gorzej. Nie przejmuję się tym, że robię coś źle dopóki mnie to bawi. Dopóki mnie to nie rani. A może ranię innych, bo nie chcę być przez tą, która będzie cierpieć? Może tak zapobiegam kolejnemu zawodowi. Może czuję, że atak jest najlepszą obroną. Tylko gdzie mnie to zaprowadzi?
14.2.14
219.
11.2.14
218.
4.2.14
217.
1.2.14
216.
Prawda?
28.1.14
27.1.14
214.
20.1.14
213.
Może już nie jestem trucizną, ale za to ostrym bólem w Twojej klatce piersiowej. Jestem Twoją chorobą, czymś co powinno się wyciąć, ale już jest za późno. Zagnieździłam się i lepiej nie ryzykować. Ale będę się rozrastać, wiesz. Chyba jesteś masochistą.
19.1.14
212.
Słucham CC. I jedno zdanie jest ponad resztą. Child I will hurt you. I tylko błagam, żeby to się nie okazało prorocze. Nie chcę więcej być trucizną. Najłatwiej przychodzi mi być Twoim uzależnieniem. I niech na tym się skończy, bo to nie musi być złe.
13.1.14
211.
I nie powinieneś słuchać. Powinieneś patrzeć. I tak będę bała się mówić. I tak będę bawić się bransoletkami. I tak będę uciekać. Mimo, że już nie muszę to nie potrafię inaczej. Przyzwyczajenie. Obrona. I nie zdajesz sobie sprawy ile tak naprawdę chcę powiedzieć. Jak bardzo chcę to z siebie wyrzucić, ale nie mogę. Zbyt duże natężenie bólu w jednej chwili. I tylko pisać o tym umiem. W trzeciej osobie, bo przecież się nie przyznam. I tylko palce mnie zdradzają, ale możesz to podpisać pod stres i olać.