29.11.12

100.

ładna, okrągła liczba. tu nic nie jest ładne ani okrągłe. wszystko ma ostre końce, którymi się kaleczę. i już chyba przywykłam do tego rodzaju bólu. do zostawiania. do zapominania. o mnie. o chwilach. o momentach, które chcąc nie chcąc zmieniały życie w mniej lub bardziej kolorowe.
serce wolno bije, ono też już zmęczone. odchodzeniem. unikaniem. rady sobie nie daje. do lekarza idzie.
a ciebie to nic. nicanic. nic i ani trochę. a chciałabym, żeby coś. żeby coś i trochę więcej.
głowa też codziennie cierpi. z przemęczenia padam. z niechęci. z braku. a za każdym razem to samo. nie ma się czego złapać. do czego przyczepić. chyba, że do miśka, który schowany przez mamę zniknął gdzieś. ale trzeba go znaleźć. a nie wiem czy chcę. nie wiem czy chcę tyle wspominać znów. tyle cierpieć czy chcę.
myślałam, że to minie. że jak usunę numer, to nie będę pamiętać, żeby sprawdzić czy żółte słoneczko się świeci. czy opis masz znów jakiś dwuznaczny. czy na wyświetlaczu pojawi się komunikat jedna nowa wiadomość. ale nie sprawdzę, nie mam jak.
nie pojawi się, bo żeś tchórz i tyle.
i tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz