30.12.12

122.

 styczeń - sylwester z najukochańszą osobą na świecie. taką co to na zawsze i mocno. i razem stwierdzilismy, że chcemy być dorośli już, odważni. i wiedziałam, że bać się nie będę, bo z Tobą wszystko, bo razem. 
potem pozbywanie się masek, złudzeń. i bolało to. i bałam się już wtedy, bo odchodziłam. dlaczego?
konfuzja, tracenie zaufania, boli, tęsknota, potrzeba, brak spełnienia, rozdarcie. nic nie było dobrze.
tabletki, alkohol, everyone does something to take away their pain.
zawodzenie, pustka, brak Twoich ramion, dłoni, serca, którego można posłuchać. looked in my heart but my heart was empty.
song. często ludzie wybaczają innym, tylko po to aby tamci wciąż byli cząstką ich świata. powracanie, prawda wymierzona jak niezwykle ostra broń, odchodzenie. boli.
Welcome to the Rileys. przyzwyczajanie.
lutysong. ludzie często w nocy mają zupełnie inne emocje niż rano. nie mówiąc o postanowieniach. chcę?
znowu zostawiam Cię, tydzień przed walentynkami. dlaczego?
nowe twarze, nowe dusze, które można zniszczyć. nowe błędy, którymi się chyba żywię. brak ufności, strach. pink floyd, the police. ćpun. wyrosłam ze skrywania emocji.
niepotrzebne szukanie konfliktów. scars, I’m chopping dagger. może nie jestem osobą, którą myślisz, że jestem? I don't want to talk about it.
8 mila, californication.

marzec
dziewczyny i miłość. zaczyna mi zależeć. nie chcę.
harry, przerwana lekcja muzyki, gossip girl.
kawa, owoce, czekolada, przypadkowi ludzie, gg, smsy, kawa, kawa, duża bluza, dobra książka, puzzle, dużo snu, odpoczynek, hamletyzowanie, zniechęcenie, kawa, chaos, zawiedzenie, złe wiadomości, ból głowy, izolacja, rysowanie, pisanie, odpoczynek od świata. nobody never asks me if I'm okay. they just assume. just because I look happy, doesn't mean I'm not fucking dying inside.
ludzie zapominają. dlaczego uznałam, że namalowanie kolorowego drzewa to przesada i domalowałam tam z nią wisielca? nie myślisz o tym, co się dzieje, lecz oddychasz. trwasz w beznadziejnie dziwnym uczuciu, jakbyś umierał za życia. już starczy, proszę! przed sobą samą udając najpiękniej. melancholia.
w snach znowu jesteś i już wiem, ale milczę. rozchwianie. impulsywne działanie. żałuję? God knows your lonely souls. song.
kwiecień
you’re gonna catch a cold from the ice inside your soul. chciałbym Ci życzyć wszystkiego dobrego, ale nic dobrego już Cię nie spotka. na Twoje własne jebane życzenie. żulczyka trochę. przemęczenie. odsypianie nocy zmarnowanych na tęsknienie.
chyba tracę umysł, zdolność racjonalnego myślenia, chyba tracę siebie. rutyna. song.
tak bardzo chcę dostać list, w którym wyjaśnisz mi Boże wszystko co się ze mną dzieje. pas à pas.
maj - 1.05.2011 pamiętam dokładnie jak wtedy trochę w stanie nietrzeźwym odważyliśmy się na bycie razem.  wspomnieniami karmiłam się przez cały dzień. wiem, że Ty też. może lubię się dręczyć przeszłością? nikt nie zniszczy mnie bardziej niż ja sam. requiem dla snu. song. coma. nadzieja cicha, że chociaż życzenia od Ciebie dostanę. zawód.
czerwiec - wyimaginowana rzeczywistość. wiara w coś, co się nie spełni. silimy się na dobro, kiedy ciągnie w drugą stronę. oszukujemy samych siebie. wypieramy ciemną stronę, żeby móc się nazwać ludźmi. zabijamy miłość słowami, których potem żałujemy. powracamy do przeszłości, żeby poczuć się jak kiedyś.
luxtorpeda. gra o tron.
moje słońce i gwiazdy. księżycu mojego życia. 
pamiętam jak niezdarnie mówiliśmy to sobie rozmawiając przez telefon, patrząc na gwiazdy. chyba wtedy zaczynało mi zależeć nie tylko na przeszłości. szukałam kogoś kto mi Ciebie zastąpi. i znalazłam. song.
lipiec zniknąłeś. zadzwoniłam. odebrała. powiedziała, zanosząc się łzami, że jesteś w szpitalu. nagle cały świat mi się zawalił. mimo, że siedziałam wtedy na zielonej trawie, w słońcu, zakręciło mi się w głowie. a może to od alkoholu?
okazało się, że mogę też stracić pana zastępczego. przepraszam za określenie. pojechałam do Ciebie następnego dnia. leżałeś tam, nic nie mówiłeś. i te krótkie momenty kiedy trzymałam Cię za rękę. później pojechałam znowu, już było w porządku. rozmawialiśmy. wodziliśmy palcami po karku, po dłoniach, ustami po ustach. chyba zaczęłam coś czuć. the trouble is, you think you have time. egoistka, hipokrytka? tak. song. i cały czas słucham. i cały czas nic nie słyszę. i cały czas patrzę. i cały czas nic nie widzę. i cały czas wyciągam ręce. i cały czas nic nie czuję. i cały czas otwieram się. i cały czas się ranię. już starczy.
nowe dni witane siedząc na parapecie, rozmawiając z p.z.  wysłuchując jak to za sobą nie tęsknimy. jak to chcemy dla siebie jak najlepiej. jak wpływamy na siebie. jak wiele jesteśmy w stanie dla siebie zrobić. kłamstwo? wtedy nie, dzisiaj wiem, że tak właśnie było.
sierpień - to niczego nie zmieni, ale zawsze to jakieś wyjście. żal zamyka mi powieki. wspomnienia bajką na dobranoc. budzikiem - krzyk. zaczynamy od początku powoli rozpierdalać ten świat. morganville. telefon. coma. gitara. wnioski. pustka. znowu. boli.
spójrz, mam w sobie ogień i lód. dwie strony i lubię obie czuć. 
jutro zapomnę, ale jutro jest takie odległe. wszystko zakryje kurz, już niedługo. jestem jak tykająca bomba. odliczam czas. płonie wszystko czego dotknę. song.
I really need to talk to you Lord.
porozrzucane nadzieje, potykam się o nie. jeśli pękniesz, przysięgam, znajdę Cię nawet w piekle.
grawitacja ciągnie nas do bruku.
wrzesień
resztki snu na powiekach zniknęły po kilku słowach. ale chce się dalej wrócić, chce się dalej wierzyć, chce się dalej oszukiwać. wszystko się zlewa, przestaje mieć znaczenie. trzeba odetchnąć, ożyć. to nie takie proste tak trwać i udawać, że się wie czego się chce. wiem czego potrzebuję, ale czy tego chce? to mi potrzebne do życia, ale nie chce pozwolić, żeby takie było. chce być sama dla siebie do tego powodem. nie chce czemu innemu oddawać takiej władzy. dawać broni do ręki. łatwy cel. kocham Cię? wiele razy 'na chwilę'.nie chcesz być ze mną, ale chcesz mnie mieć. chcesz być blisko mnie, ale nie za blisko. a ja potrzebuję tego 'blisko'. znowu wątpię, bo nie chcę spaść. znów bez nadziei na dno jeszcze raz. song.
październik
zaczynam biegać. przestaję. is there a remedy for waiting? for loves victorious return. is there a remedy for hating? every second that Im without you. pierwszy tatuaż. zapominanie jak się oddycha. pustka. depresja maniakalna? przeszłość to najgorsza trucizna. maria peszek. resztki złudzeń zmywam z oczu. song.
listopad
- song. strużka niepotrzebnego odczuwania. spowolnione rozumowanie, luki w pamięci, drobne epizody świadczące o chorobie psychicznej. taką przyszło mi cenę płacić za chwilę radości. i chyba chce się pogodzić .byłam zastępstwem. kimś, do kogo można wracać i odchodzić. kimś, z kim się nie jest, ale się bywa. dławi mnie tlen. widzę, że traktowałeś to tak już od samego początku p.z. ja przynajmniej wtedy byłam przekonana, że naprawdę Cię kocham. - powinnaś iść do psychiatry. 
grudzień - you’re poison running through my veins. chyba kocham Cię tak samo jak nienawidzę. zaczynam znowu to czuć, więc dlaczego szukam kolejnego zastępstwa i je znajduję? nie trwało to długo, ale trwało, sama nie wiem po co. i znowu została blizna. ale przynajmniej już wiem, że chcę Ciebie, więc daj mi szansę, bo nie wiem ile jeszcze odrzucenia jestem w stanie znieść. i przed Tobą umieram, chore serce otwieram. bez znieczulenia. song.

29.12.12

121.

przykro mi, myślałam, że chociaż teraz będziesz szczęśliwa, że się uda. los kolejny raz udowodnił mi, że związki nie są dla mnie. że szczęśliwa miłość nie jest mi pisana.
przyzwyczajam się do odchodzenia ode mnie. do opuszczania mnie. nikt nie może ze mną wytrzymać i wcale się nie dziwię. to, że nie wkładam naczyń do umycia kiedy coś zjem tylko stoją na biurku, to że zbyt często płaczę, narzekam. to, że mam wielki talent do potęgowania mojej/Twojej winy. to, że wolę noc niż dzień. to, że nie lubię zapraszać słońca do pokoju. że nie lubię truskawkowych lodów, czy to, że wciąż kochałam inną osobę, nie Ciebie, mogło być problemem. rozumiem.

120.

nie wiem czy chcę być sobą teraz. nieproporcjonalnie wiele spraw zawalam w porównaniu do sukcesów. może po prostu nie umiem z kim innym. bo z Tobą było bezpiecznie i z miłości wszystko. chyba bez Ciebie nie mogę uwierzyć w szczerość uśmiechów, w pocałunki, przytulanie, przyśpieszone bicie serca i kochanie. zrobiłbyś to i pokochał mnie znów?

26.12.12

119.

może po prostu szybko przyzwyczajam się i zaczynam kochać ludzi, którzy choć w małym stopniu czują to samo do mnie. może po prostu jeżeli ktoś okaże mi choć trochę miłości ja zaczynam kochać naprawdę i mocno, bo jestem cholerną desperatką i brak mi jej tak cholernie mocno.
żarty już nimi nie są. to już więcej nie mnie nie bawi, wiesz.
niespodziewany, wieczorny spacer był taki trochę przełomowy. zdałam sobie z czegoś sprawę. i chyba dobrze jest, bo czemu nie? nie odczuwam potrzeby szukania dziury w całym, żeby coś zniszczyć tak jak zazwyczaj to robiłam, może trochę nieświadomie. może jest mi zbyt trudno być tak długo szczęśliwą. nie wiem czemu, trochę mnie to przeraża. nie mam pojęcia co mam wtedy robić. po drugiej stronie wiem przynajmniej jak sie zachować. przyzwyczaiłam się do tych moich złychdlainnychdlamnienormalnych nastrojów. boję się ciągle uśmiechać, wiesz? żeby nie zrobić sobie samej nadziei. nadzieja to kurwa. a kurw się nie lubi.
i to szczęście wyciska mi łzy, bo wiem, że skończy się. jestem jednym, wielkim znakiem zapytania.
wiem tylko, że lubię Twój dotyk, łagodny taki, słodki. i ręce czasem błądzą Ci, a ja nie powstrzymuję, bo nie chcę.

25.12.12

118.

hey you, would you help me to carry the stone? open your heart, I'm coming home. i chcę Ciebie blisko, bliżej, tak żeby zabrakło tchu.

24.12.12

117.

'świąteczny post, pełen optymizmu, uśmiechu, zapachu mandarynek, blasku choinkowych lampek, widoku wielu pyszności, dźwięków ulubionych zespołów, radości z dzielenia się' i tylko troszeczkę mi dzisiaj smutno. takciutciut.

23.12.12

116.

klepsydra. wzruszasz ramionami, odchodzisz. co z tego? i tak nikt jej nie kochał.

115.

po wczorajszym dniu zostało wyraźne wspomnienie plamy na ścianie. nie panuję już nad niczym. zwłaszcza nad swoimi emocjami. i przyznałam to w końcu. nigdy nie przestałam. i może prościej będzie jeżeli przestanę wierzyć. że wszytko się ułoży, bo jeśli znów wszystko runie, będę tą kartą na samym dnie, przygniecioną przez inne. jestem podstawą. niby muszę być silna. a nie jestem. i nie wiem jak chce zacząć budować. brakuje ciepła Twych rozchylonych warg. bardzo.

22.12.12

114.

i wieczorem zasnąć nie mogę, bo nawiedzasz mnie. i głowę chowam pod pościelą, żeby za chwilę zabrakło powietrza. i przez moment cieszę się tym - bliskością granicy - potem testuję  sposób z dzieciństwa - robię 'okienko'. i wtedy wiem, że czasami panuję nad śmiercią. wiesz, lubię mieć ją blisko. jako wyjście awaryjne. tylko w tobie nadzieja. teraz chore serce otwieraj. bez znieczulenia.

19.12.12

113.

Ty lekko odsuwasz się, gdy ja chcę Ci zabrać wymyślony strach. masz usta pocięte chłodem zdań, czemu tyle między nami zła? pozwól mi pokochać znów. pozwól sobie. na mnie sobie pozwól.

17.12.12

112.

nie chcę przeżyć tego życia. chce egzystować gdzieś z dala od świadomości. gdzie będę mogła zachowywać się tak jak teraz, bo tam to będzie normalne. odpocząć od bycia żywą.

16.12.12

111.

struny z trudem głos wymuszają dzisiaj. oddech Cię boli jakbyś w krtani miał nóż. tęsknie za uczuciem. za czuciem. za czymkolwiek, co ogrzeje serce tęsknie. za Tobą. u boku. przy mnie. na mnie. za tym, że byłeś wszędzie. zawsze. i wybaczyłam Ci wszystko. więc wybacz mi też. bo rozpadam się. i rozpadnę się. z braku miłości. tej Twojej. 36 i 6 stopni Celsjusza, 70 procent wody i dusza, 5 litrów krwi, jedno serce ją tłoczy i jeden ty by to wszystko zjednoczyć.

14.12.12

110.

chcę kolejny tatuaż i woodstocku chcę. i chce ten wieczór spędzić z Tobą, a nie spędze. i czemu? powiedz, czemu jest tak ciężko? przecież nie tak być powinno. może przynajmniej pocieszę się spełniając swoje zachcianki i jutrzejszym wieczorem.
i rzygać mi się chce jak patrzę na te 2 cyfry.

12.12.12

109.

nie mogę na Ciebie liczyć. mimo, że teraz mówisz, że mogę. że zawsze.
zrobiłeś najgorsze co mogłeś zrobić. ze wszystkich najstraszniejszych rzeczy zrobiłeś tę, która mnie zniszczyła. odszedłeś bez słowa.
pozwoliłeś mi myśleć, że to moja wina.
i wiesz, nawet nie wiem czy mnie to zabolało. ten oddzielny przypadek. przyzwyczaiłam się do bólu. Ty mnie do niego przyzwyczaiłeś.
nie tylko mnie, bo przecież nie tylko mi zniszczyłeś życie prawda? masz już kilka takich sytuacji na koncie. nie wiem czemu ogniem traktujesz wszystko, czego się dotkniesz, ale nie zniszczysz mnie bardziej. nie da się, więc mogę porozmawiać. mogę powiedzieć Ci. mogę sobie na to pozwolić.
mocniej zabiło serce i już pierwsza łza popłynęła od rana. nie tak jak zwykle pod wieczór, kiedy to naciskają na mnie wspomnienia. truciznę pompują do serca. i zabijają powoli. żeby było dokładnie. i dobrze to robią. sprawnie. nie pierwszy raz już.
i zakładam dobrą maskę. i oni nie widzą. nie słyszą.

6.12.12

107.

even though you broke my heart. and killed me. and tore me to pieces. and threw every piece into a fire. piosenki przemawiają za mnie dziś. jak zawsze muzyka odnajduję ten jeden malutki punkcik. dla innych może niedostrzegalny. ale słowa zawsze go znajdą. odpowiednie słowa. takie najprawdziwsze. najszczersze. te, które mogą zadać ból bardziej niż gest. chociaż brak odpowiedzi na moje pytania też bolał. spuszczanie wzroku. udawane uśmiechy. wzruszanie ramion. fałszywe gesty miłości. fałszywa wiara.
naprawdę potrzebuję to usłyszeć. pozwolić prawdzie w końcu mnie odnaleźć. ale nie mam jak. i to nie ustąpi. stos chusteczek będzie się piętrzył. koszmarów będzie przybywać. to w końcu zje mnie od środka. nie pozostawi nic. będe tylko pudełkiem na duszę. albo duszą bez pudełka. zależy jak bardzo ci nie zależy. 

106.

Kocham jeden za dwoje
Słońce po niebie księżyc po niebie
Gwiazdy po niebie chmury po niebie
Wszystko spoczywa na mojej głowie

Musisz mi pomóc musisz mi pomóc
Swoją miłością musisz mi pomóc
Musisz pokochać mnie więcej
Bliżej wyciągnąć kochane ręce
Musisz

Sam nie podołam sam nie dam rady
Unieść tyle miłości
Księżyc i gwiazdy chmury i słońce
Lody wciąż łamał ciągle i ciągle
Sił mi brakuje o pomoc proszę

Musisz mi pomóc musisz mi pomóc
Swoją miłością musisz mi pomóc
Musisz pokochać mnie więcej
Bliżej wyciągnąć kochane ręce
Musisz

Musisz mi pomóc musisz mi pomóc
Swoją miłością musisz mi pomóc
Musisz pokochać mnie mocniej
Żebym się nie mógł w głęboką wodę
Rzucić

__________________________



Sił mi brakuje.

4.12.12

105.

w tobie codziennie coś umiera. ktoś bradzo mądry powiedział to mi. ktoś kogo bardzo kocham. ktoś kto wie, czego chcesz lepiej niż ty sam. poza kontrolą widzę kres skoro ciebie nie ma obok, nie ma łez, nie ma słów, które bolą. brak słów chyba boli bardziej niż te najgorsze. te z tych, które wypowiada się, żeby zranić. brak okazauje się być jeszcze gorszy.
i wiesz, zastanawiam się nad tym co oni sądzą. czemu tak się zachowuję. myślą, że to moja wina. może mają rację. może spodziewałam się od ciebie dużo za dużo. oddałam ci tę resztkę siebie, ledwo posklejaną. delikatną. sądziłam, że może spróbujesz mnie naprawić. że dasz mi miłość, oparcie i zaufanie, którymi dam radę się na powrót posklejać. zamiast tego rozszarpałeś te resztki. teraz nie posklejam tego nawet najlepszym klejem, którego producent obiecuje cuda. nie mam już na czym budować. 
mimo wszystko wiem, że ja mam czyste sumienie. a ty co możesz powiedzieć skoro dawno wyszło na jaw kto ciągle udawał, no a kto się, kurwa starał?
o jeny. lista odtwarzania znowu mi to robi. listopad. ta piosenka zawsze mnie kruszy, łamie, dobija. jest piękna. wywołuje najbardziej skryte lęki. i znów płaczę. jak bardzo chciałabym wsiąść w autobus i pojechać gdzieś. oprzeć głowę na szybie, poczuć jej chłód. gdzieś uciec. chociaż na chwilę. i chyba to zrobię. 
odczuwam potrzebę bycianiebycia. chciałabym nie dawać krzywdzić się tak łatwo. ale gdybym tak wtedy zrobiła, w ogóle bym ciebie nie miała. a tak nie mogłoby być. nie mogłabym tak. nie wytrzymałabym. nie ocalają mnie noce płaczu i modlitwy. 
masz rację z tym, że cały ten ból nie ma ujścia. masz rację z tym, że wszystko trzymam w środku. masz raczję. tam już nie ma miejsca na więcej. zaczynam wariować, wiesz? masz rację, chciałabym przestać być.




przepraszam, kocham cię.

3.12.12

104.

you’re poison running through my veins.

103.

jak dobrze jest poczuć uśmiech. jak posiedzieć i czuć coś. coś dobrego. coś co cię przytula. ogrzewa. zostaje.
i to nie jest miłość życia, to przyjaciel