14.7.15

280.

Nie wierzę w ludzi. Jak mogą nie czuć, że topią się w egoizmie, we własnej dwulicowości. Jak to możliwe, że jeszcze jakoś łapią powietrze.
Ocknęłam się za późno, ale lepsze to niż wcale.
I zacznę sobie nowe życie gdzieś tam, gdzie fajny pub z hamakami i pyszne zapiekanki za 5zł.

2.7.15

279.

Poniedziałek był takim oderwaniem od rzeczywistości jakiego potrzebowałam. Drugi dzień w tym roku, w którym czułam się szczęśliwa. Zaczął się lipiec, 2 dni do tej pory to kiepski wynik, lecz postaram się o więcej takich chwil.
Wracam też do książki. Muszę skończyć ją pisać.